Słownik języka polskiego, Warszawa 1807–1814

Samuel Bogumił Linde

  • PEŁNY TYTUŁ

    Słownik języka polskiego przez M. Samuela Bogumiła Linde, Warszawa 1807–1814. W podtytule poszczególnych woluminów wymienione są ponadto liczne funkcje pełnione przez autora w życiu naukowym i publicznym – od trzech w woluminie pierwszym do przeszło dziesięciu w ostatnim.

  • JĘZYK / JĘZYKI

    Polski, ale z wielką liczbą odpowiedników innojęzycznych, zwłaszcza niemieckich i słowiańskich.

  • LICZBA HASEŁ

    Około 60 000 wyrazów w funkcji haseł i podhaseł.

  • UKŁAD HASEŁ

    Alfabetyczno-gniazdowy: wyrazy hasłowe ułożono alfabetycznie, pod nimi zgrupowano wyrazy pochodne tak, aby nie zakłócić porządku alfabetycznego. W rezultacie niektóre  rodziny wyrazowe zostały podzielone między kilka haseł.

  • TWÓRCY

    Autor, Samuel Bogumił Linde (1771–1847), urodził się w Toruniu w rodzinie mieszczańskiej. Jego ojciec był szwedzkim imigrantem, matka torunianką pochodzenia niemieckiego. Linde studiował teologię i języki klasyczne w Lipsku, następnie pracował w uniwersytecie lipskim jako lektor języka polskiego (mimo że sam – wychowany w środowisku niemieckojęzycznym w Toruniu – nie uważał polszczyzny za swój język ojczysty). W Lipsku związał się z emigracją polską i w tym czasie powziął zamiar opracowania słownika polsko-niemieckiego i niemiecko-polskiego. Punktem wyjścia był dlań słownik Troca, z którego robił wypisy, wzorował się też na niemieckim słowniku Adelunga. W okresie insurekcji kościuszkowskiej przebywał w Warszawie, gdzie zbierał materiały do słownika w bibliotekach. W latach 1795–1803 pracował jako bibliotekarz w domu J. M. Ossolińskiego w Wiedniu: porządkował i powiększał jego księgozbiór, a z książek korzystał w pracy nad słownikiem, którego główny zrąb powstał w tym okresie. W dyskusjach z Ossolińskim i z uczonymi slawistami zmieniła się wówczas koncepcja słownika: miejsce słownika przekładowego zajął w planach Lindego słownik narodowy, obejmujący trzysta lat mowy polskiej, od XVI po początek XIX w. W 1803 r. przeniósł się Linde do Warszawy, gdzie objął kierownictwo nowego liceum założonego przez władze pruskie (stanowisko to piastował aż do emerytury). Zasiadał też we władzach innych instytucji oświatowych, łącząc działalność administracyjną i dydaktyczną z pracą leksykograficzną i naukową. Jego główne dzieło, Słownik języka polskiego, spotkało się z wielkim uznaniem i przyniosło autorowi szereg zaszczytów, m.in. okolicznościowy medal, członkostwo honorowe dwóch polskich uniwersytetów i kilku zagranicznych towarzystw naukowych, a nawet szlachectwo (Linde otrzymał herb Słownik). Późniejszych ambitnych projektów naukowych, zwłaszcza słownika ogólnosłowiańskiego i wielkiego słownika porównawczego rosyjsko-polskiego, nie zdołał jednak Linde zrealizować.

  • CHARAKTERYSTYKA

    Dzieło Lindego jest pierwszym jednojęzycznym słownikiem polszczyzny, opatrującym wyrazy polskie objaśnieniami i cytatami z dzieł polskich autorów. Jest zarazem słownikiem wielojęzycznym, a także historyczno-etymologicznym. Linde oparł się namowom członków Towarzystwa Przyjaciół Nauk, aby opracować słownik normatywny, dający jedynie przykłady wzorowego języka, ale ze względu na ograniczoną znajomość literackiej polszczyzny (por. Matuszczyk 2006: 67–75) zgodził się, by pewne informacje normatywne zostały wprowadzone do słownika przez korektorów.

    Słownik zawiera ok. 60 000 haseł, w tym ok. 2000 nazw własnych i ok. 5000 nazw wymyślonych przez autora (z ich pomocą Linde chciał uzupełnić luki leksykalne w polszczyźnie, mało istotne zresztą, które zauważył, porównując język polski z innymi językami słowiańskimi). Liczba ekwiwalentów innosłowiańskich wynosi ok. 250 000 (Linde nadmiernie jednak rozdrobnił języki słowiańskie na dialekty). Cytatów, przytoczonych ze wskazaniem źródła, jest w słowniku ok. 200 000, autor wybrał je z prawie 850 tekstów ok. 400 autorów.

    W zakresie definicji polegał Linde na słownikach Knapiusza i Troca, a często wyręczał się cytatem, nie zawsze wskazując źródło. Cytaty, nawet te ze wskazanym źródłem, modyfikował, np. skracał, tak aby lepiej ilustrowały znaczenie (nad względy filologicznej wierności przedkładał bowiem ich praktyczną użyteczność). Informacje bibliograficzne nie zawsze podawał dokładne, czasem cytował późniejsze, a więc mniej wiarygodne wydania zamiast pierwszego, popełniał też nieścisłości w materiale porównawczym z innych języków słowiańskich (być może obciążają one konto jego doradców, gdyż Linde nie znał innych języków słowiańskich poza polskim). Ciężar tych zarzutów jest jednak niewielki w porównaniu z wielkością i rangą słownika.

  • INNOWACJE WARSZTATOWE

    Linde po raz pierwszy wykorzystał na taką skalę teksty źródłowe – wyrazy i przykłady ich użycia czerpał z druków, rękopisów, a nawet z mowy potocznej i uwiarygodnił w słowniku przez wskazanie źródła. Są w jego słowniku wyrazy, których nie zdefiniował, a zilustrował cytatem. Choć jako pół Szwed, pół Niemiec z urodzenia mógł takie postępowanie uznać za wygodne (a nawet nieuniknione), uzasadnił je w sposób, który i dziś trzeba ocenić jako nowoczesny – mianowicie autorytetem tekstów, będących pewniejszym źródłem informacji o języku niż intuicja leksykografa. Nie przeszkodziło to Lindemu cytaty skracać i w inny sposób modyfikować, traktował je bowiem jako dowód na istnienie słowa, a także jako wygodny sposób objaśniania znaczeń (niektóre jego definicje to w istocie kryptocytaty z tekstów źródłowych), nie zaś jako instrukcję użycia wyrazu.

    Nowością w stosunku do wcześniejszych słowników było także silniejsze rozczłonkowanie znaczeń (z jednoczesną dbałością, aby nie mylić znaczeń systemowych z przygodnymi kontekstowymi) oraz wydzielenie użyć przenośnych i utartych związków wyrazowych.

    Innym novum było konsekwentne stosowanie bezokolicznika jako wyrazu hasłowego dla czasowników zamiast używanej wcześniej 1. osoby czasu teraźniejszego lub przyszłego prostego.

  • Po wyrażeniu hasłowym, zapisanym wersalikami, następuje zazwyczaj informacja gramatyczna (w przykładowym haśle broda końcówka dopełniacza i oznaczenie rodzaju żeńskiego), później definicja i odpowiedniki innojęzyczne (poprzedzone skróconymi nazwami języków), wreszcie cytaty ze wskazaniem źródła. W dłuższych hasłach, podzielonych na znaczenia, kolejne definicje wprowadzane są za pomocą liczb arabskich lub liter albo poprzedzane znakiem paragrafu bądź poziomej kreski.

    Ten sam układ dotyczy podhaseł, ułożonych alfabetycznie, wprowadzanych wersalikami i składanych w ciągu, czyli bez złamania wiersza (zob. brodacieć, brodacz i nn.). W podhasłach opracowano wyrazy pochodne, pod warunkiem jednak, że nie prowadziłoby to do zakłócenia porządku alfabetycznego (w przeciwnym razie wyrazy pokrewne, rozdzielone alfabetycznie wyrazem spoza ich rodziny, należą do różnych haseł).

    Ogólnie biorąc, struktura artykułów hasłowych jest mało przejrzysta – przyjęte rozwiązania typograficzne i decyzja o gniazdowaniu wyrazów pochodnych oraz przytaczaniu ich w ciągu, bez łamania wierszy, podyktowane były dążeniem do obniżenia kosztów druku. W budowie haseł jest także wiele niekonsekwencji – te same elementy (np. informacje etymologiczne) pojawiają się w różnych miejscach i zapisywane są na wiele sposobów (niekonsekwencje zapisu dotyczą zwłaszcza informacji gramatycznych i kwalifikatorów).

    Nieporządek widać też w przykładowym haśle broda. Podhasło brodka (tak zapisane, choć w cytatach jest także bródka) pojawia się dwukrotnie: raz na początku, za drugim razem blisko końca hasła, przy czym raz opatrzone jest skrótem zdbrn., za drugim razem zdrb. (pierwszy skrót, z przestawką liter, może być jednak błędem zecera). Definicja pojawia się trzykrotnie: na początku hasła w obu znaczeniach (‘część twarzy pod dolną wargą’ i ‘włosy na niey porosłe’), a potem w każdym z tych znaczeń osobno, przy czym pierwsze znaczenie jest wprowadzone liczbą 1, a drugie sekwencją myślnika, znaku § i liczby 2. Związek frazeologiczny brodą ziemię ryć (któremu odpowiada dzisiejsze gryźć ziemię), nawiązujący do znaczenia 1, wprowadzono myślnikiem, podczas gdy przysłowie Broda mędrcem nie czyni, nawiązujące do znaczenia 2, pojawiło się tylko w cytacie ze słownika Mączyńskiego. Wbrew ogólnej zasadzie, aby artykuł hasłowy zawierał się w jednym akapicie, hasło broda podzielone zostało na dwa akapity – w miejscu, gdzie wyrazy w sposób oczywisty pokrewne brodzie (np. brodaty) ustępują takim, których pokrewieństwo jest mniej widoczne (np. brodawka). Później jednak powracają wyrazy o bliskim pokrewieństwie (np. bródka), a kolejnego złamania wiersza już nie ma.

    Z niekonsekwencjami w budowie haseł musieli się zmierzyć wydawcy drugiej, lwowskiej edycji słownika. Zmieniono w niej m.in. oznaczenia kolejnych definicji na bardziej zrozumiałe.

    Stawiając Lindemu zarzut nieporządku w słowniku, trzeba pamiętać, że jego słownik powstawał w ciągu dwudziestu lat, że koncepcja dzieła zmieniała się w tym czasie i wreszcie – że Linde nie dysponował komputerem, który dziś pomaga autorom słowników unikać niekonsekwencji (choć pomaga też duplikować błędy).

  • INNE

    Linde był nie tylko autorem, ale i wydawcą słownika. Skutecznie zabiegał o fundusze (otrzymał wsparcie m.in. od księcia A. Czartoryskiego, hrabiego J. M. Ossolińskiego, hrabiego W. Tyszkiewicza, hrabiny M. Worcellowej, ordynata S. Zamoyskiego, a nawet cara Aleksandra I), zajmował się promocją (m.in. przez wydawanie prospektów) i prenumeratą, sprowadzał z zagranicy papier i czcionki, nawet maszyny drukarskie ustawił w swoim mieszkaniu w Warszawie, aby nadzorować druk. Następnie osobiście prowadził sprzedaż, gdyż prowizje oczekiwane przez księgarzy uważał za zbyt wysokie. Do podjęcia obowiązków wydawniczych zmusiła go konieczność – księgarze polscy (wówczas pełniący funkcję wydawców) nie byli wystarczająco zasobni, aby ryzykować wydanie tak kosztownego dzieła. Nakład wyniósł 1200 egzemplarzy, książka była droga, a sprzedaż niższa od oczekiwanej, tak że jeszcze w dziesięć lat po ukończeniu edycji miał Linde 100 nie sprzedanych kompletów. Wysiłek Lindego-wydawcy gorzko podsumował Michalski (1961: 35):

    Hojnego wsparcia, życzliwych opiekunów zazdrościli mu inni uczeni, wydanie Słownika stawiano, z dużą dozą słuszności, jako przykład mecenatu na dużą skalę. A mimo to znakomity leksykograf, który nie tylko włożył w swe dzieło kolosalny wysiłek naukowy, ale który również wziął na swe barki cały trud zorganizowania i prowadzenia druku i kolportażu, do późnych lat życia zarabiać musiał wyczerpującą energię pracą pedagogiczną i bibliotekarską. Dzięki autorstwu Słownika cieszył się wprawdzie specjalnymi względami i uposażenie jego było stosunkowo wysokie, niemniej stale podobno gryzł się, że dzieciom swoim nie potrafił zabezpieczyć podstaw materialnych.

  • CIEKAWOSTKI

    Jako daty graniczne publikacji przytacza się lata 1807 i 1814, ponieważ takie figurują na stronach tytułowych. W rzeczywistości ostatni tom słownika został wydrukowany dopiero w lutym 1815 r.

    Skomplikowane oznaczenia woluminów na stronie tytułowej (np. tom I, część I) przypominają, że Linde starał się zrealizować deklarację z wydanego w 1804 r. prospektu, w którym zapowiedział słownik czterotomowy.

    Jako bibliotekarz J. M. Ossolińskiego podejmował Linde podróże po Galicji, których celem było pozyskiwanie książek. Penetrował biblioteki klasztorne, kościelne i dworskie, a książki zdobywał nie zawsze legalnie, wychodząc z założenia, że cel uświęca środki.

    Stosowana przez Lindego zasada alfabetyzacji różni się od współczesnej: litery polskie różniące się znakiem diakrytycznym są tu traktowane jako warianty jednego znaku, przez co np. hasło ćma znajduje się między hasłami clarz ‘celnik’ a cmentarz. We współczesnych słownikach w taki sposób traktuje się tylko litery obce, np. ü jest wariantem litery u.

    Nie ma pewności, czy rękopis słownika, zachowany we fragmentach, jest ostatnią jego wersją rękopiśmienną. W związku z tym nie wiadomo, jaka była rola korektorów i zecerów w zakresie modernizacji pisowni w cytatach. Wiadomo, że od korektorów pochodzą gwiazdki stosowane w funkcji kwalifikatora normatywnego: pojedynczą oznaczono wyrazy nie mieszczące się w normie ówczesnego języka literackiego, w tym archaizmy i neologizmy Lindego, podwójną – poetyzmy. Możliwe, że nawet skrócenia i modyfikacje cytatów nie były dziełem Lindego, lecz wynajętej przez niego osoby.

    Słownik Lindego był największym, najbardziej kosztownym przedsięwzięciem wydawniczym na ziemiach polskich w czasach Księstwa Warszawskiego. Miał także najwyższą cenę, choć po uwzględnieniu objętości dzieła, mierzonej liczbą znaków, oraz wielości użytych czcionek cenę słownika można uznać za umiarkowaną.

  • WYDANIA

    Słownik języka polskiego przez M. Samuela Bogumiła Linde, t. 1–6, Drukarnia XX. Pijarów, Warszawa 1807–1814.

    Słownik języka polskiego przez M. Samuela Bogumiła Linde. Wydanie drugie, poprawione i pomnożone, t. 1–6, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Lwów 1854–1860.

    Wydania fototypiczne edycji lwowskiej: PIW, Warszawa 1951; Gutenberg Print, Warszawa 1994.

  • WERSJA ELEKTRONICZNA

    Wydanie pierwsze słownika jest dostępne w Kujawsko-Pomorskiej Bibliotece Cyfrowej pod adresem: http://kpbc.umk.pl/publication/8173

    Wydanie drugie – wraz z wyszukiwarką o dużych możliwościach, pozwalającą m.in. na tworzenie konkordancji – udostępnia Katedra Lingwistyki Formalnej UW pod adresem: https://szukajwslownikach.uw.edu.pl/slownik-warszawski/

    Oba wydania są dostępne ponadto w witrynie openlibrary.org, można je znaleźć np. poleceniem Linde site:openlibrary.org za pomocą wyszukiwarki Google.

  • LITERATURA

    Z ogromnej literatury na temat Lindego i jego słownika wybrano pozycje najważniejsze, przeważnie książkowe. Dalsze wskazówki bibliograficzne można znaleźć w monografii Bożeny Matuszczyk, w pracach Mariana Ptaszyka i in. Lindemu poświęcono ponadto XXX (1981) rocznik „Prac Filologicznych”.

     

    Błażejewicz O., Samuel Bogumił Linde – bibliotekarz i bibliograf, Ossolineum, Wrocław 1975. >link<

    Hrabec S., Pepłowski F., Wiadomości o autorach i dziełach cytowanych w Słowniku Lindego, Wiedza Powszechna, Warszawa 1963.

    Lewaszkiewicz T., Panslawistyczne osobliwości leksykalne S. B. Lindego i jego projekt stworzenia wspólnego języka słowiańskiego, Ossolineum, Wrocław 1980. >link<

    Linde S. B., Samuel Bogumił Linde – autobiografia z 1823 roku, oprac. M. Ptaszyk, Wydawnictwo UMK, Toruń 2000. >link<

    Matuszczyk B., Słownik języka polskiego S. B. Lindego. Warsztat leksykografa, Wydawnictwo KUL, Lublin 2006.

    Michalski J., Dzieje wydania Słownika Lindego, „Studia i Materiały z Dziejów Nauki Polskiej”, Historia Nauk Społecznych, nr 4, 1961, s. 3–39.

    Michalski J., Linde Samuel Bogumił, [w:] Polski słownik biograficzny, t. XVII, Ossolineum, Wrocław 1972, s. 359–364. >link<

    Pepłowski F., Samuel Bogumił Linde. W dwusetną rocznicę urodzin, „Rocznik Kulturalny Kujaw i Pomorza” VI (1970).

    Pepłowski F., Słownik języka polskiego Samuela Bogumiła Lindego, [w:] Samuel Bogumił Linde – twórca pierwszego słownika języka polskiego, Książnica Miejska, Toruń 1977. >link<

    Ptaszyk M., Bibliografia prac Samuela Bogumiła Lindego, Wydawnictwo UMK, Toruń 1990. >link<

    Ptaszyk M., Kalendarz życia i twórczości Samuela Bogumiła Lindego, Wiedza o Kulturze, Wrocław 1992. >link<

    Ptaszyk M., Słownik języka polskiego Samuela Bogumiła Lindego. Szkice bibliologiczne, Wydawnictwo UMK, Toruń 2007.

  •   Opracowanie: dr hab., prof. nadzw. Mirosław Bańko
  •   Konsultacja: dr hab., prof. nadzw. Bożena Matuszczyk